Licia Troisi - Kroniki Świata Wynurzonego 03 - Talizman mocy, KRONIKI ŚWIATA WYNURZONEGO

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

LICIA TROISI

KRONIKI ŚWIATA WYNURZONEGO

Tom III

TALIZMAN MOCY

SPIS TREŚCI

Na imię mi Sennar, jestem czarodziejem. Nihal i ja poznaliśmy się pięć lat temu na tarasie w Salazarze, jednym z miast-wież Krainy Wiatru, w dniu, kiedy wygrałem od niej w pojedynku sztylet. Ona miała trzynaście lat, a ja piętnaście. Od tego czasu wiele się wydarzyło. Tyran, który już panował nad czterema z ośmiu Krain Świata Wynurzonego, zaatakował i podbił Salazar, a ojciec Nihal, Lwon, został zabity. Zaraz potem Nihal odkryła, że jest ostatnią z Pół-Elfów, ludu wymordowanego wiele lat wcześniej przez Tyrana. Postanowiwszy zostać wojownikiem, z zamiarem pomszczenia śmierci ojca oraz rzezi, która unicestwiła Pół-Elfy, zdołała przejść zwycięsko przez próby, jakie wyznaczył dla niej Najwyższy Generał Rat/en, i została przyjęta do Akademii. Tam poznała Lajosa, swojego jedynego przyjaciela podczas tych samotnych miesięcy. W czasie próby pierwszej bitwy poległ Fen, Jeździec Smoka, w którym była zakochana. Był towarzyszem Soany, czarodziejki, która wprowadziła ją w świat praktyk magicznych. W okresie szkolenia Nihal powierzono gnomowi Idowi, a także wreszcie poznała swojego smoka - Oarfa.

W tym czasie Rada Czarodziejów, do której należę, powierzyła mi pewną ważną misję. I tak, mniej więcej rok temu, wyruszyłem w drogę, aby dotrzeć do Świata Zanurzonego, kontynentu, o którego istnieniu opowiadano wiele bajek, ale którego dokładnego położenia nikt nie znał. Celem mojej wyprawy było zwrócenie się do mieszkańców owego świata z prośbą o pomoc militarną i wsparcie nas w wojnie z Tyranem.

Nie była to łatwa podróż. Wyruszyłem na pirackim okręcie Roola i jego córki Aires. Razem musieliśmy stawić czoła niekończącemu się sztormowi, a następnie szczękom potwora postawionego na straży królestwa otchłani. Ostatnią próbę przeszedłem sam. Wziąłem łódź i dotarłem do jedynego znanego wejścia do Świata Zanurzonego, olbrzymiego wiru, który pochłaniał wszystko. Sądziłem, że umieram. Moc wiru, drżąca i rozpryskująca się na tysiące drzazg łódka, wypełniająca mi płuca i dusząca mnie woda...

Ocalałem i dobiłem do Świata Zanurzonego. Dzięki opiece pewnej miejscowej rodziny odzyskałem siły, po czym wyruszyłem na poszukiwanie hrabiego, jedynej osoby, która mogła wysłuchać moich próśb.

Żalenia, jak nazywają ją jej mieszkańcy, jest miejscem niebezpiecznym dla tych, którzy tak jak ja pochodzą ze Świata Wynurzonego. Każdemu, kto z powierzchni ośmieli się zejść w otchłanie, grozi kara śmierci. Zostałem pochwycony i wrzucony do celi, lecz włas'nie tam znalazłem nieoczekiwaną pomoc. Poznałem przepiękną dziewczynę, Ondine, najsłodsze i najsmutniejsze wspomnienie z moich trzech miesięcy spędzonych w głębinach morza.

Ondine opiekowała się mną, kiedy byłem więźniem, a także pomogła mi, wstawiając się za mną u hrabiego Varena, kiedy już wydawało się, że wszelkie nadzieje zgasły. Po odbyciu z nim rozmowy, podczas której udało mi się go przekonać do mojej misji, zostałem dopuszczony przed oblicze króla Nereusza. Zabrałem ze sobą Ondine, ponieważ jej potrzebowałem i ponieważ wydawało mi się, że ją kocham.

W Zalenii otrzymałem to, czego chciałem, ale za wysoką cenę. Kiedy w obecności całego ludu błagałem Nereusza, aby udzielił nam pomocy, wysłannik Tyrana podjął próbę zabicia króla i tym samym wojna wkroczyła do świata dotychczas pokojowego.

Po wypełnieniu mojego zadania poczułem, jakbym wrócił do rzeczywistości, i zrozumiałem, że moje uczucia do Ondine były oszustwem. Musiałem ją zostawić, z obietnicą, której mam nadzieję dotrzymać pewnego dnia.

Podczas gdy ja byłem zajęty moją misją, wiele wydarzyło się również na powierzchni ziemi. Nihal została Jeźdźcem Smoka i starła się z najsilniejszym wojownikiem nieprzyjaciół, gnomem Dolą - tym, który zniszczył Salazar. Udało jej się go pokonać, ale musiała uciec się do zakazanego zaklęcia, a to wzmocniło legiony duchów, które ją osaczają.

Najtrudniejsze w tym pojedynku było dla Nihal, już zwyciężczyni, odkrycie, że Dola jest bratem Ida i że w przeszłości jej nauczyciel walczył w oddziałach Tyrana, pomagając mu w eksterminacji Pół-Elfów. Jednak Ida i Nihal łączy cos szczególnego, więź, która nie może zostać tak łatwo zerwana, udało im się więc przetrwać tę kolejną próbę.

Nihal i ja znów się spotkaliśmy. Również Soana wróciła z poszukiwania Reis, swojej dawnej nauczycielki. Przekazała Nihal, że czarodziejka chce ją widzieć.

Reis to zła starucha. Z oczami pełnymi nienawiści zdradziła nam, że Nihal została poświęcona bogu o dziwnym imieniu Shevraar i ona jedyna posiada klucz do ocalenia świata przed Tyranem. Będzie musiała odnaleźć osiem kamieni, skrywanych po jednym w każdej z Ośmiu Krain, a kiedy już je zgromadzi, ma umieścić je w pewnym talizmanie i użyć ich do przywołania potężnego zaklęcia, które pozbawi Świat Wynurzony magii. Odkryliśmy też, że to właśnie Reis zesłała na Nihal prześladujące ją koszmary, aby dziewczyna znalazła w sobie odwagę do wykonania tego zadania. Zabrałem Nihal stamtąd i przekonałem ją, aby nigdzie nie wyruszała, aby nie robiła nic z tego, czego żądała od niej Reis.

Niestety, wypadki potoczyły się jak lawina. Tyran wymyślił nową broń. Udało mu się przywołać duchy umarłych i stanęliśmy na polu bitwy twarzą w twarz z naszymi poległymi wcześniej towarzyszami, teraz uodpornionymi na uderzenia mieczy.

Soana i ja wymyśliliśmy zaklęcie, pozwalające stali zwyciężyć duchy poległych, to jednaka nie zapobiegło klęsce. W jednym dniu straciliśmy większą część Krainy Wody, a Nihal została ranna w pojedynku z wskrzeszonym Fenem.

Sytuacja jest rozpaczliwa. Oddziały Zalenii są kruchą nadzieją. Wiem, dlaczego Nihal podniosła się podczas zebrania Rady, tamtego wieczoru, i część mnie rozumie, że postąpiła słusznie. Nie mogłem jednak pozwolić, aby wyruszyła na terytorium nieprzyjaciela sama ze swoimi demonami. To dlatego podjąłem tę decyzję i rzuciłem na szalę wszystko - dla niej.

WOLNE KRAINY

W ten oto sposób bogowie, rozgniewani głupim i pełnym pyry chy zachowaniem mieszkańców Vemaru, postanowili o ich końcu. Przelali swoje złość na tę samą ziemię, którą niegdyś pobłogosławili, i nastąpił wielki wstrząs. Morze podniosło się, sięgając niebios, ziemia zapadła się w głębiny, zaś rzeki ognia wałczyły o Vemar oszalałymi strumieniami. Przez trzy dni i trzy noce morze i ziemia mieszały się ze sobą, zaś ludzie modlili się do bogów, aby uśmierzyli swój gniew. Czwartego dnia Vemar został podniesiony ku niebu i odwrócony. Zastąpiła go obszerna zatoka, tworząca doskonale koło. Vemar, Pierwociny Bogów, już nie istniał. Na jego miejscu znalazła się zatoka Lamar - Gniew Bogów. Na jej środku - wieże przypominające, że nikt nie jest tak wielki, aby wznieść się do bogów.

Dawne historie, paragraf XXIV, z Biblioteki

Królewskiej miasta Makrat

1.
Początek długiej podróży

Nihal zakryła się płaszczem po sam nos. W lesie było zimno jak na tę porę roku. Pinie szeleściły pod smagnięciami lodowatego wiatru, a ogień dogasał.

Nihal, ostatnia z Pół-Elfów, o czym świadczyły jej granatowe włosy i spiczaste uszy, była osłabiona przez gorączkę i gnębiona głosami duchów zapełniających jej koszmary. Popatrzyła na medalion, który nosiła na szyi, talizman, który mógł skraść jej życie i zadecydować o ocaleniu Świata Wynurzonego. Osiem pustych wgłębień zdawało się wciągać ją mocą kryjących się w nich znaków zapytania.

Jej towarzysze, Sennar i Lajos, oparci o pień drzewa, pogrążeni byli we śnie. Spał również Oarf, jej smok; pod swoimi plecami, wyciągniętymi na szmaragdowozielonych łuskach, Nihal czuła jego powolny i regularny oddech.

Podróż rozpoczęła się sześć dni wcześniej, po ostatnim spotkaniu z Reis, czarodziejką.

Leżąc przed ogniem, dziewczyna zamknęła oczy i skoncentrowała się na uspokajającym oddechu Oarfa, aby odgonić to wspomnienie. Wciąż jeszcze widziała te niemal białe oczy staruchy, jej zakrzywione palce, i wydawało jej się, że słyszy jej przepełniony nienawiścią głos.

Wiatr był lodowaty, a mimo to Nihal się pociła. Znowu popatrzyła na talizman. Środkowy kamień połyskiwał w ciemności pośród czerwonawego migotania ognia, tak samo jak rozjaśniał cuchnące wnętrze chałupy czarodziejki. Słowa wypowiedziane przez Reis rozbrzmiały w jej głowie echem.

„Talizman zdradzi pozycje sanktuariów tobie, Sheireen, i tylko tobie. Kiedy dotrzesz do miejsca, w którym strzeżony jest kamień, wyrecytujesz słowa wtajemniczonego: Rahhavni sełkar aleero, „Błagam o moc". Weźmiesz kamień, umieścisz go we wgłębieniu amuletu, które mu przynależy, a moc zstąpi na ciebie. Gdy już będziesz w Wielkiej Krainie, wezwiesz na zbiórkę, wypowiadając ich imiona, Osiem Duchów: Ael - Wodę; Glael Światło; Sareph - Morze; Thoolan - Czas; Tareph - Ziemię; Goriar - Ciemność; Mawas - Powietrze; Flar - Ogień. Każdy z ośmiu kamieni aktywuje się i zostaną wezwane duchy. Aby je przywołać, talizman będzie wysysał z ciebie życie, będzie się nim żywił. Wyrwana tobie energia zgromadzi się w medalionie. Można będzie jej użyć, aby rzucić inny czar, ale w tym przypadku zostanie utracona, a ty umrzesz, albo będzie mogła zostać uwolniona poprzez rozbicie medalionu ostrzem z czarnego kryształu. Pamiętaj jednak, że talizman przeznaczony jest tobie. Gdy ktoś inny go na siebie włoży, amulet straci blask i moc oraz przechwyci energie witalne osoby, która się na to poważy".

Nihal zadrżała. Schowała medalion z powrotem na piersi i otuliła się szczelniej płaszczem.

Wyruszyli w pośpiechu - ich misja była nadzwyczaj pilna. To ona sama nalegała, aby rozpocząć podróż, zanim rana na ramieniu, zadana jej przez upiora, całkiem się zagoi.

Nihal wolałaby, żeby Lajos, jej giermek, został w bazie, ale nie dało się wyperswadować mu decyzji o towarzyszeniu jej w tej wyprawie. Nawet Ido, jej nauczyciel, musiał to przyznać.- Prawdopodobnie byłoby lepiej, gdyby nie szedł - burknął gnom pomiędzy jednym pociągnięciem z fajki a drugim. - To nie jest wojownik i wojna nie jest dla niego. Ale Lajos nigdy nie zgodzi się zostać tu i na ciebie czekać. Nawet gdybyś wyjechała po kryjomu, wyruszyłby za tobą i dał się zabić. Jedyne rozwiązanie to wziąć go ze sobą.

Giermek nie dał się prosić, z uśmiechem rozjaśniającym mu twarz okoloną jasnymi lokami natychmiast zebrał swoje rzeczy i z niecierpliwością oczekiwał na moment odjazdu.

Za pierwszym razem, kiedy Nihal zadała pytanie talizmanowi, zrobiła to niechętnie. Dopóki nie wypróbowała jego mocy, mogła się łudzić, że jest tylko Nihal, Jeźdźcem Smoka. Sheireen, Poświęcona, to znienawidzone imię, którym nazywała ją Reis, było niczym innym, jak tylko cieniem koszmaru.

Jednak kiedy tylko wzięła medalion w dłoń, jej umysł przeniknęła jakaś wizja.

Niewyraźny obraz. Mgła. Bagno. Pośrodku niebieskawa, zanikająca konstrukcja. Jedno słowo: „Aelon". I kierunek: „Na północ, iść wzdłuż Wielkiej Rzeki, tam, gdzie rzuca się w morze". Potem nic więcej.

A zatem to prawda. Była Poświęconą.

Otoczona ponurymi sylwetkami drzew, Nihal nie mogła spać. Gorączka jej się podniosła, a ramię pulsowało. Rana musiała ulec zakażeniu.

Nihal popatrzyła na czarodzieja i giermka, śpiących pogodnie. Zatrzymała wzrok na rudej czuprynie czarodzieja wystającej znad płaszcza i po raz kolejny zadała sobie pytanie, czy w ogóle uda im się dojść do końca.

Następnego ranka wyruszyli, kiedy słońce stało już wysoko, i skierowali się na północ. Zaczynał cicho padać śnieg, a wiatr potrząsał czubkami drzew i stawiał opór skrzydłom Oarfa.

Przelatywali nad rozległymi połaciami pobielonych lasów i nad dopływami Saaru. Pomiędzy suchymi i szarymi gałęziami dostrzegali wioski ludzkie i drzewa, w których mieszkały nimfy. Nihal poczuła, że znajdują się blisko celu.- ...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lasotka.pev.pl