Literówki,

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zadanie 5 z rozdz. 3 podręcznika

Instrukcja

Włącz opcję sprawdzania pisowni i gramatyki w edytorze Word. Popraw wszystkie błędy dotyczące pisowni w poniższym tekście. Zakończ zadanie wówczas, gdy w tekście nie będzie już błędów. Zapisz plik pod nazwą Quo vadis.

 

Henryk Sienkiewicz, Quo vadisROZDZIAŁ LXX – fragment

o brzasku następnego dnia dwie ciemne postaci posuwały sie drogą Appijską ku równinom Kampanii.

Jedną z nich był Nazariusz, drugą Piotr Apostoł, ktory opuszczał Rzym i meczonych w nim współwyznawców. Niebo na wschodzie przybierało już leciuchny odcien zielony, który z wolna, coraz wyraźniej bramował się u dołu barwą szafranną. Drzewa o srebrnych lisciach, białe marmury willi i łuki wodociągow, biegnące przez równine ku miastu, wychylały się z cienia. Rozjaśniała się stopniowo zieloność nieba, nasycając się złotem. Za czym wschód zaczął różowieć i rozświecił Gory Albańskie, które ukazały się cudne, liliowe, jakby z samych tylko blasków złożone.

swit odbijał sie w drżących na liściach drzew kroplach rosy. Mgła rzedła odkrywając coraz szerszy widok na równinę, na leżące na niej domy, cmentarze, miasteczka i kępy drzew, miedzy którymi bielały kolumny świątyń.

droga była pusta. wieśniacy, którzy zwozili jarzyny do miasta, Nie zdążyli jeszcze widocznie pozaprzęgać do wózków. Od płyt kamiennych, którymi aż do gór wyłożony był gościniec, szedł w ciszy odgłos drewnianych postołów, jakie podrożni mieli na nogach.

Potem słońce wychyliło się przez przelęcz gór, ale zarazem dziwny widok uderzył oczy Apostoła. Oto wydało mu się, iż zlocisty krąg, zamiast wznosic się wyzej i wyżej na niebie, zsunął się ze wzgórz i toczy się po drodze.

wówczas Piotr zatrzymał się i rzekł:

– Widzisz tę jasnosć, która zbliża się ku nam? – Nie widzę nic – odpowiedział Nazariusz.

Lecz Piotr po chwili ozwał się przysłoniwszy oczy dłonią:

– Jakowaś postac idzie ku nam w blasku slonecznym.

Do uszu ich nie dochodził jednak najmniejszy odgłos kroków. Naokół było cicho zupełnie. Nazariusz widział tylko, że w dali drżą drzewa, jakby je ktos potrząsał, a blask rozlewa się coraz szerzej na równinie.

I począł patrzeć ze zdziwieniem na Apostoła.

– Rabbi! Co ci jest? – zawołał z niepokojem.

A z rąk Piotra kosztur podrożny wysunął się na ziemię, oczy patrzyły nieruchomie przed siebie, usta były otwarte, w twarzy malowało się zdumienie, radość, zachwyt.

Nagle rzucił się na kolana z wyciągniętymi przed się ramionami, a z ust jego wyrwał się okrzyk:

– Chryste! Chryste!...

I przypadł głową do ziemi, jakby całował czyjes stopy.

Długo trwało milczenie, po czym w ciszy ozwały się przerywane łkaniem slowa starca:

– Quo vadis, Domine?...

I nie słyszał odpowiedzi Nazariusz, lecz do uszu Piotrowych doszedł glos smutny i słodki, który rzekł:

– Gdy ty opuszczasz lud moj, do Rzymu idę, by mnie ukrzyzowano raz wtory.

Apostoł leżal na ziemi, z twarzą w prochu, bez ruchu i słowa. Nazariuszowi wydała się juz, że omdlał lub umarł, ale on powstal wreszcie, drzącymi rękoma podniósł kij pielgrzymi i nic nie mówiac zawrocił ku siedmiu wzgorzom miasta.

Pacholę zaś, widzac to, powtórzyło jak echo: – Quo vadis, Domine?...

– Do Rzymu – odrzekł cicho Apostoł. I wrócił.

 

Tekst przygotowano na podstawie fragmentu powieści Quo Vadis, Henryka Sienkiewicza, skopiowanego ze strony znajdującej się pod adresem . Otwórz tę stronę, wydrukuj odpowiedni fragment tekstu i sprawdź, czy poprawnie wykonałeś zadanie.

 

.

 

 

... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lasotka.pev.pl