Little Dorrit (2008) 5, Mała Dorrit - Little Dorrit
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:00:Przepraszam, John, ale nigdy|nie będę mieć wobec ciebie takich uczuć.00:00:03:Mam nadzieję,|że kiedy będziesz miał dobrš żonę.00:00:06:Oddałem ci moje serce.00:00:09:Przykro mi, że dałam im się namówić|na zostawienie ciebie.00:00:12:Droga Floro, nie winię cię.00:00:14:- Nigdy cię nie winiłem.|- Ale ja...00:00:17:Czy on powiedział Dorrit?00:00:19:Przyszłymy zobaczyć się z mojš siostrš,|Fanny Dorrit.00:00:22:Ja również!00:00:23:Edmund Sparkler, do usług.00:00:25:Strzeż tego własnym życiem.00:00:29:Grupa Hatak - Hatak.pl ::.|przedstawia:00:00:35:Występujš:00:00:55:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.00:00:59:Mała Dorrit|Odcinek 500:01:03:Tłumaczenie: Grupa Hatak00:01:07:Poprawki do wersji 233 MB 0h29m49s 608x336|25 FPS00:01:11:applauseteam00:01:19:Panno Dorrit. Czy jest pani pewna,|że chce, by pani siostra poznała00:01:22:- Co nasz łšczy?|- Jestem, proszę pani.00:01:25:Zatem sšdzę,|że powinnam jej powiedzieć.00:01:28:Proszę usišć.00:01:39:Z pierwszego małżeństwa mam syna,|panno Dorrit.00:01:42:Ma 22 lata.00:01:44:Wyszłam wczenie za mšż.00:01:47:Ciszej tam!00:01:50:Syn nazywa się Edmund Sparkler.00:01:52:Jest podatny na wpływy.00:01:54:Gdy zatem usłyszałam, że jest zafascynowany|jakš tancerkš, byłam pewna,00:01:58:Że musi to być tancerka z Opery,|którymi zwykle fascynujš się00:02:02:Mężczyni z towarzystwa.00:02:04:Nie muszę mówić,|jak byłam zaskoczona,00:02:07:Gdy dowiedziałam się,|co to za teatr.00:02:10:A gdy dowiedziałam się,|że przez odrzucanie jego awansów00:02:13:Pani siostra doprowadziła go|do owiadczyn,00:02:16:Byłam wielce niezadowolona.00:02:19:Cicho tam!00:02:22:A ja powiedziałam,|że mogę być tancerkš,00:02:26:Ale moja rodzina|jest równie dobra, co jej syna,00:02:29:I zwišzek z nim nie przynosi mi|dużego zaszczytu.00:02:32:Tak było.|I może będzie.00:02:34:Ale niestety|jestemy osobami z towarzystwa.00:02:38:Nigdy nie uznamy kręgu,|w jakim pani i pani siostra się poruszajš.00:02:43:Obawiam się, że będziemy zmuszeni|lekceważšco patrzeć na was z góry.00:02:48:Powinnimy z odrazš|się od was odsuwać.00:02:51:Czy nie powiedziałam pani,|że mu odmówiłam?00:02:54:Tak pani mówi,|ale Sparkler to młody mężczyzna.00:02:57:Tacy majš skłonnoć do nalegania.00:02:59:A gdyby to robił,|mogłaby pani zmienić zdanie.00:03:02:Gdyby doszło do lubu,|mój syn niczego by nie otrzymał.00:03:05:Stałby się żebrakiem.00:03:07:Co niczego nie zmienia,|gdyż i tak go nie chcę!00:03:18:Działam impulsywnie, panno Dorrit,00:03:21:I przez to proszę paniš o przyjęcie|tego małego podarunku.00:03:32:I by podkrelić wzajemnie zrozumienie,|może jako znak mego uznania00:03:35:Przyjmie pani zamówienie u krawcowej.00:03:43:To miłe z pani strony.00:03:45:Sšdzę, że wzajemnie się rozumiemy.00:03:50:A teraz czas na zawsze się rozejć.00:03:53:I w dobrych stosunkach.00:04:01:Do widzenia, panno Dorrit.00:04:03:Miło było paniš poznać.00:04:22:Czynsz!00:04:23:Szybciej, Pancks.|Wejd i zamknij drzwi za sobš!00:04:26:Czynsz!00:04:28:Z ksišżkami wszystko dobrze,|panie Clennam?00:04:31:Niele.|A z pracš, panie Doyce?00:04:33:Niele.|Ten Włoch to dobry pracownik.00:04:36:Mówiłam ci, ciociu.00:04:39:Arthur jest...00:04:41:- Gocie!|- Przejd dalej.00:04:44:- Zostaw mnie!|- Powoli.00:04:46:Pomogę pani.00:04:49:Pani Finching, witamy w Doyce&Clennam.|Proszę do biura.00:04:52:Dobry Boże, Arthur...00:04:54:Czy raczej panie Clennam.|Ciężko się tu dostać.00:04:59:Nieuprzejmym było,|że nie odwiedził nas pan ponownie.00:05:02:Ale przypuszczam,|że miał pan przyjemniejsze zajęcia.00:05:05:Zastanawiałam się, jakie ma włosy.00:05:07:Czarne czy niebieskie oczy?00:05:09:Ale nie pomylałam o Doyce & Clennam.00:05:12:Jak do tego doszło?00:05:13:Wiem, że nie mam prawa o to pytać,|już nie.00:05:17:Łšczšcy nas złoty łańcuch|został zerwany.00:05:22:Ale pomylałam, że mogę odwiedzić pana|z ciotkš pana F.00:05:25:Złożyć panu gratulacje|i życzenia pomylnoci.00:05:28:Cieszę się, Floro.|Dziękuję za twoje życzenia.00:05:31:Na drodze do Dover leżš kamienie!00:05:34:Ma dzi dobry humor!00:05:36:Niech je napotka!00:05:38:Jest bardzo pobudzona.|To chyba twój wpływ, Arthurze...00:05:42:Powinnam powiedzieć: Doyce & Clennam!00:05:45:Przyszło mi do głowy|co jeszcze o "niej".00:05:48:- Dobry Boże, dlaczego jej tu nie umiecić?|- Kogo masz na myli?00:05:51:Twojš przyjaciółeczkę oczywicie!|Tę szwaczkę!00:05:54:- Małš Dorrit?|- Tak! Pamiętam jak mówiłe,00:05:58:- Co do niej czujesz.|- Tak jest, Floro.00:06:01:Jak kiedy do mnie dawno temu.00:06:04:Oh, nie, Floro!|To nic takiego.00:06:07:Interesuje mnie tylko|jej i jej rodziny dobro.00:06:13:Ale czy ona o tym wie?00:06:15:Z pewnociš wie.00:06:17:W takim razie|nic złego się nie stanie!00:06:20:Może zajšć się robótkami ręcznymi|u nas, jeli zechce.00:06:23:Z pewnociš będzie chciała, Floro.00:06:25:Dziękuję, że o niej pomylała.00:06:27:Z pustego i Salomon nie naleje.00:06:31:Nie udało ci się|z wujkiem Jerzym, gdy żył,00:06:34:To tym bardziej, gdy nie żyje!00:06:36:Jest bardziej ożywiona niż zwykle.00:06:38:Może już pójdziemy.00:06:51:Chod, ciociu.|Już czas odpoczšć!00:06:54:Niech wyrzuci mnie przez okno!00:06:56:Chod, ciociu!00:07:00:Panie Casby! Panie Casby!00:07:06:Tata odwiedza swoich najemców.|Kochajš go.00:07:09:Majš go za więtego.|Nie wiem dlaczego.00:07:12:Mylš, że to Pancks ich gnębi,|a to tata.00:07:15:Wie pan, jak bardzo kocha pienišdze.|To niemal skandaliczne.00:07:18:Jakiż uroczy mężczyzna|ten pan Clennam!00:07:28:Chod, ciociu.00:07:32:Dokšd mnie zabierasz?00:07:35:Ostrożnie! Włanie tak.00:07:47:Stary i młody Chivery.00:07:49:Włanie z panami chciałem się spotkać.00:07:52:Pan Pancks.|Czym mogę służyć?00:07:55:Załatwiam sprawę pewnego klienta.00:07:57:A co ta sprawa ma wspólnego ze mnš?00:08:00:Chciałbym zobaczyć pana księgi,|panie Chivery. Z 1805 roku.00:08:03:Kto przyszedł i kto wyszedł.00:08:05:To poufne, panie Pancks.00:08:07:Wcale nie.00:08:14:No dobra.00:08:17:Proszę pół korony,|by rozruszać pana stawy.00:08:20:Będę zobowišzany, panie Pancks.00:08:29:Edwards, Matthews, Bishop,|Kitchener, Elliot, Dickens...00:08:32:William Dorrit. Winien 120 funtów.00:08:34:Adres - 4 Gower Street North.|Data urodzenia - 24.10.1775.00:08:39:Miejsce urodzenia - Dorset.00:08:48:Jestem zobowišzany, panie Chivery.00:08:57:Amy!00:09:10:Witaj, mamo.|Tata w domu?00:09:13:Twój ojczym wrócił już z miasta.00:09:15:- wietnie.|- Miałam dzi gocia.00:09:18:- Przyszła panna Dorrit, z siostrš.|- Naprawdę?00:09:22:I minšłem się z niš!|Wielka szkoda.00:09:25:To piekielnie dobra dziewczyna.00:09:27:Nie będziesz się z niš|więcej spotykał, Edmundzie.00:09:30:Nie możesz tego zrobić.00:09:32:To piekielnie dobra dziewczyna.00:09:34:Już zrobiłam, Edmundzie.|I za pełnš zgodš panny Dorrit.00:09:38:Ona...|Rzuciła mnie?00:09:43:Obawiam się, że tak, Edmundzie.00:09:45:A teraz przebierz się do kolacji.00:09:53:- To niesprawiedliwe!|- Id się przebrać!00:10:07:Encore! Encore!00:10:14:Nie wiem, dlaczego jeste|pełna dezaprobaty.00:10:17:Nie wiem, co powiedzieć.|Nie lubisz pana Sparklera?00:10:20:Lubię? Nie.|To kretyn.00:10:22:Czyli cieszysz się,|że więcej go nie zobaczysz?00:10:25:- Jestem zachwycona, Amy.|- Wolałabym...00:10:28:Żeby nie brała biżuterii|od pani Merdle, Fanny.00:10:31:Głuptasko!00:10:32:Nie masz w sobie w ogóle ducha walki?00:10:35:Pozwolisz, by wywyższała się|nad twojš rodzinę i podziękujesz jej za to?00:10:38:- Nie, ale...|- To niech za to zapłaci!00:10:41:Co innego możesz zrobić?|Każ jej za to płacić00:10:44:I zdobšd trochę szacunku|dla rodziny!00:10:47:Jeli pogardzasz mnš,|bo jestem tancerkš,00:10:50:To dlaczego mi w tym pomogła?|To była ty.00:10:53:Zachęciła mnie do lekcji tańca.|A teraz...00:10:56:A teraz mam ustšpić pani Merdle.00:10:58:Nie, Fanny. Tylko branie od niej biżuterii|wydawało mi się...00:11:01:Czyli mamy głodować!00:11:02:cišgasz nas|do własnego poziomu, Amy.00:11:05:Czasami mylę, że chciałaby|nas zobaczyć w rynsztoku!00:11:08:Wybacz mi, Amy!|Nie zasługujesz na to.00:11:11:- Ale mam swojš dumę.|- Ja również, Fanny.00:11:14:Tylko chyba różnie się ujawnia.00:11:45:Pan Clennam, sir,|chce pan zobaczyć się z panem Dorrit?00:11:48:Chciałem tylko zostawić wiadomoć Amy,|jeli mógłby pan jš przekazać.00:11:51:Oczywicie.00:11:53:Nim pan pójdzie,00:11:55:Może mógłbym o co poprosić...00:11:59:Siedzi tam całymi godzinami,|panie Clennam.00:12:02:Godzinami.00:12:03:- Jeli mogę zapytać...|- To panna Dorrit.00:12:06:Złamała mu serce.00:12:08:Gdy poprosił jš o rękę|i mu odmówiła.00:12:11:Nie wiedziałem.|Ale pewnie znali się od dawna.00:12:14:Dorastali razem.|Bawili się razem.00:12:17:Zawsze marzył, że pewnego dnia...00:12:20:Ale jej brat i siostra|patrzš z góry na Johna.00:12:24:Jej ojciec chce jš zachować|tylko dla siebie.00:12:28:Zatem wybrała powięcenie|i odmówiła mu.00:12:32:- I uważa pan...|że kocha pana syna?|- Nigdy nie interesowała się kim innym.00:12:38:Panie Clennam, gdyby mógł pan|zamienić z niš słowo,00:12:41:Pokazać, że ten młody mężczyzna|bardzo jš kocha.00:12:47:Nie jestem pewien,|czy się do tego nadaję, panie Chivery.00:12:52:Nie sšdzę, by moja interwencja|była dobrze przyjęta.00:12:55:Ona pana poważa.00:12:56:Troszczy się pan o niš i jej rodzinę.00:12:59:Wie, że pragnie pan tylko jej dobra.00:13:02:Nie prosiłbym, gdyby nie bolało mnie|moje ojcowskie serce00:13:38:Gocie przybyli, proszę pana.00:13:40:Tak.00:13:43:Przypuszczam, że tak.00:13:49:Czy zejdzie pan i ich powita?...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]